sobota, 22 grudnia 2012

#6

                                                                   {Hope}


-Chris co się dzieję? I co wy tutaj w ogóle robicie??-spytałam
-nic się nie stało, może Rocky ma zły dzień. A my przyjechaliśmy odpocząć-powiedział. Dobrze wiedziałam, że kłamie. Znałam go dobrze, on nie potrafił kłamać. Zawsze gdy to robił zachowywał się arogancko, myśląc że w ten sposób mu uwierzę ale ja nie jestem taka głupia.
-dobrze wiem, że kłamiesz, co jej powiedziałeś?-spytałam lekko podnosząc głos.
-prawdę-powiedział i chciał wyjść z domku, jednak zatrzymał się słysząc mój krzyk. Dobrze wiedział, że to nie wróży nic dobrego. Rzadko krzyczałam, robiłam to gdy byłam już naprawdę zła.
-Jaką prawdę-powiedziałam gdy zobaczyłam, ze stoi i czeka na mój ruch.
-powiedziałem jej że macie się nie spotykać!-powiedział oschle
-co???-byłam w szoku, zawsze wydawało mi się, że on lubi Rocky. Przez pewien czas nawet wydawało mi się, że będzie z tego coś więcej.
-ona wciąga cię w złe towarzystwo i nie chcę żebyście się przyjaźniły-powiedział to jakby to było coś normalnego. Zachowywał się jakby prosił mnie o zrobienie mu śniadania albo coś w tym stylu.
-a nie pomyślałeś, że ja chcę się z nią przyjaźnić?!-spytałam. Byłam wkurzona, bardzo wkurzona. Jak on mógł coś takiego zrobić? Głupi egoista.
-wyjdź z stąd-powiedziałam, jednak on nie reagował tylko chciał do mnie podejść-wynoś się stąd jesteś najgorszym bratem jakiego można mieć!-krzyknęłam i odwróciłam się do niego tyłem. Wiedziałam, że zraniłam go mówiąc to, ale to nie była tylko moja wina. On mnie sprowokował. Mimo tego czułam się winna za to o powiedziałam, jednak duma nie pozwoliła mi go przeprosić. Poczekałam aż wyjdzie z domku, założyłam bluzę i poszłam szukać Rocky.


                                                                               [Rocky]
... zobaczyłam Nicka .
- tak , widzę cie - powiedziałam
- no okey - wyszedł zza drzewa i podszedł do mnie - co się dzieje ?
- nic - powiedziałam zniżonym głosem . Nagle pociągnął mnie za rękę i usiedliśmy na ławce
- mów - powiedział stanowczo
- Chris powiedział mi , że nie mogę utrzymywać kontaktu z Hope , bo źle na nią wpływam - powiedziałam .
 Po moim poliku mimowolnie spłynęła łza
 - zastanawiam się , czy nie wyjechać .-
- dokąd ? - spytał troskliwie
- nie wiem , ale chyba do kuzyna do Irlandii -
- do tego , jak mu tam Nialla ? -
- tak , ale jeżeli postanowiłabym odejść przysięgnij mi , że nikomu nie powiesz , proszę -
- obiecuję - powiedział .
W tym momencie zobaczyłam biegnącą w naszą stronę Hope
- zatrzymaj ją tu . Nie chce z nią teraz rozmawiać . - powiedziałam i odeszłam szybko .
 Kontem oka zobaczyłam jak Nick przytula Ho . ...
Byłam już w domku i pakowałam swoje rzeczy do walizki . Postanowiłam usunąć się z ich życia . Napisałam Hope list i zostawiłam na łóżku . To było dla mnie trudne jednak czuje , że dobrze zrobiłam . Rodzice wiedzą o mojej decyzji .  Zgodzili się , co trochę mnie zdziwiło . Niall też wie , że jadę do niego . .... Odwróciłam się na pięcie , chwyciłam walizkę i bez słowa minęłam stojącego w drzwiach Chrisa .
- i co teraz tak po prostu znikniesz? - spytał
- tak - powiedziałam .
-posłuchaj ja nie ....- zaczął
- przestań ! - powiedziałam ,a raczej krzyknęłam - nie udawaj , że jest ci teraz przykro -
. Usłyszałam głos klaksonu .
- To Andy , cześć - powiedziałam i odeszłam . ....
 Wsiadłam do niebieskiego bmw .Zapięłam pasy .
- dziękuje , że po mnie przyjechałeś .
- nie ma sprawy . To dokąd ?
- do mojego domu , a potem na lotnisko - powiedziałam i ruszyliśmy .  Wyjeżdżając widziałam Hope idącą z Nickiem . Może to po raz ostatni ich widzę . Jednego jestem pewna . Jak najszybciej muszę zapomnieć o Chrisie i o tym co się stało . Nie wiem czy mi się to uda , ale muszę spróbować  . ....
Droga do domu minęła bardzo szybko . Nie byłam smutna . Przez cały czas wraz z Andym śpiewaliśmy stare piosenki . Wariat z niego ,ale kochany . ... Spakowałam się w godzinę . Pożegnałam się z rodzicami . Wzięłam bilet , który tata kupił zaraz po rozmowie o locie do kuzyna . Ostatni raz spojrzałam na dom i pojechałam na lotnisko . ...Andy odprowadził mnie aż pod samo wejście do samolotu .
 -do zobaczenia - powiedział
- nie , raczej żegnaj - odpowiedziałam , pocałowałam go w policzek i przytuliłam , po czym weszłam na pokład samolotu .



****
Hej, z okazji tego, że zbliżają się święta przygotowałyśmy dla was prezent.
Wspólnie napisałyśmy rozdział, mam nadzieję że się spodoba ;)
Chciałam jeszcze wytłumaczyć, że w opowiadaniu pojawiło się dużo bohaterów ale większość z nich są 
to bohaterowie jedno lub kilko rozdziałowi więc nie martwcie się.


A teraz życzenia, od razu uprzedzam że nie jestem dobra w pisaniu ich.

Może na początek zdrowia, podobno ono jest najważniejsze ( przynajmniej tak mówi moja pani od historii).
Chcę wam życzyć spełnienia wszystkich marzeń tych ważniejszych i mniej ważnych. I życzę wam też tego byś cie później marzyli na nowo, bo życie bez marzeń jest pustym życiem. Ważna jest też nadzieja bo bez niej nie da się normalnie funkcjonować.
HILY ;)