piątek, 16 listopada 2012

#4

                                                                      {Hope}
Obudziłam się koło 9, miałam jeszcze trochę czasu bo do szkoły dopiero na 11. Na dół zeszłam w piżamie, która jak zwykle składała się z przydużego podkoszulka i majtek. W połowie schodów usłyszałam jakieś śmiechy, a kiedy weszłam do salonu zobaczyłam mojego brata i Nicka, którzy wygłupiali się przy jakimś teledysku. 
-cześć Hope-powiedział Nick, cały czas patrząc się na mnie. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego jak wyglądam więc zarumieniłam się, powiedziałam 
-to może ja pójdę się przebrać- i pobiegłam do swojego pokoju. Gdzie zobaczyłam budzącą się Rocky, 
-oo cześć Hope, już wstałaś?-spytała
-tak i radzę ci się ogarnąć zanim zejdziesz na dół bo siedzi tam już mój brat z Nickiem.
-a oni nie powinni być w szkole?-spytała zdziwona
-właściwie to tak, trzeba będzie się ich zapytać aler na razie zamawam łazienkę!-krzyknęlam i wbiegłam do niej. Zawsze tak robiłyśmy kiedy obie miałyśmy się ogarnąć. Najpierw wzięłam prysznic, później lekko się pomalowałam. Na koniec rozczesałam swoje włosy i związałam je w kłosa. Niestety zapomniałam ubrań więc musiałam wrócić do pokoju w ręczniku. Kiedy tylko tam weszłam Rocky pognała do łazienki żeby zdążyć przygotować się do szkoły. Ja spokojnie zaczęłam wybierać ubrania, później schowałam jeszcze książki i potrzebne rzeczy do plecaka i zeszłam na dół.
Chłopaków już nie było. Włączyłam radio i zaczęłam robić śniadanie tańcząc do piosenki "Live while we're young " - One Direction. W kończu tak się wkręciłam, że zaczęłam też śpiewać.
-no ładnie ładnie, nie wiedziałem że mam tak zdolną siostrę-powiedział Chris, a ja pokazałam mu język
-wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz
-tak ale za to wszyscy twoi znajomi wiedzą jak ładnie tańczysz-powiedział śmiejąc się i pokazał mi filmik na telefonie.
-debilu wstawiłeś to do internetu?!-powiedziałam wkurzona
-ups-powiedział, a ja zaczęłam go gonić. Rzucałam w niego poduszkami a on ciągle się śmiał. Kiedy dostał w głowę odwrócił się i zaczłął iść w moją stronę. Wiedziałam, że nie jest dobrze więc teraz to ja zaczęłam uciekać. Niestety wpadłam na Nicka, który mnie przytrzymał. Więc Chris mnie złapał i zaczął łaskotać
-nie ładnie tak rzucać w brata poduszkami-powiedział łaskocząc mnie
-prze... przestań!-mówiłam przez śmiech, na szczęście w końcu dał mi spokój. a ja uderzyłam go z pięści w ramię. 
-a właściwie to dlaczego nie jesteście w szkole?-spytałam jedząc śniadanie
-to ty nie wiesz ? w szkole jest jakaś kontrola więc zamykają ją na najbliższy tydzień-powiedział wesoło Nick
-serio? ale fajnie!!-krzyknęłam- Rocky!! możemy jechać pod namiot!!-krzyczałam. Już po chwili było słychać, że moja przyjaciółka zbiega po schodach. 
-jak to??-spytała
-zamknęli szkołę na tydzień-powiedziałam uradowana. Pod koniec wakacji planowałyśmy jechać pod namiot z kolegami z obozu. Ale niestety oni nie mogli, chcieli jechać na początku roku bo oni zaczynali szkołę miesiąc później niż my. Oczywiście moja kochana ciocia nie pozwoliła mi zawalić początku szkoły więc nie pojechaliśmy, ale teraz nie ma żadnych przeszkód.
-a z kim jedziecie pod te namioty?-spytał mój ciekawski i zazwyczaj opiekuńczy brat.
-ze znajomymi-powiedziałam pokazując mu język i się zaśmiałam
-ty się tak nie śmiej bo i tak nie puszczę cię samej jęsli jedziecie z tymi chłopakami z obozu.
-ej! nie jestem taka młoda a oni nie są jakimiś bad boyami więc nic mi się nie stanie!-próbowałam się bronić.
-tak ale oni mają po 18 lat.-odpowiedział, Nick i Rocky wyłączyli się z rozmowy. Zazwyczaj nikt nie wtrącał się gdy kłóciłam się z Chrisem, może zazwyczaj był spokojny i wgl ale jeśli chodziło o mnie to był nieugienty i wtedy nikt nie lubił się z nim sprzeczać. 
-Chris! no proszę-mówiłam
-nie ma mowy-odpowiedział surowo
-i tak pojadę nie masz nic do gadania-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Naprawdę zależało mi na tym wyjeździe i nie miałam zamiaru słuchać się Chrisa. Czas wreszcie mu się postawić. Po chwili usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Rocky
-naprawdę masz zamiar się mu postawić?-spytała, kiedy już mnie dogoniła
-tak, w końcu on mi nie rozkazuję. Wiem, że odkąd zostawili nas rodzice stara się wziąć odpowiedzialność za mnie na siebie, ale ostatecznie to ciocia o wszystkim zdecyduje. A wiesz, że ona była za tym wyjazdem. Dlatego szykuj się, zaraz zadzwonię do chłopaków i może jeszcze dzisiaj uda nam się pojechać. -powiedziałam i zadzwoniłam do nich. Oczywiście się ucieszyli i powiedzieli, że przyjadą po nas dzisiaj o 16, dlatego wróciłam do domu się spakować. Minęłam Chrisa bez słowa i udałam się do pracowni cioci. Nasza ciocia z zawodu była architektem, zazwyczaj pracowała w domu. Miała tutaj swój gabinet i tutaj przychodzili do niej klienci. Była bardzo dobra więc miała ich mnóstwo. Rozmowa z ciocią nie poszła mi tak łatwo ale ostatecznie się zgodziła. Szczęśliwa przytuliłam ją i poszłam się pakować. Po drodze spotkałam brata, 
-i jaj rozmowa z ciocią?-spytał takim tonem jakby był pewien że się nie zgodzi, pewnie z nią rozmawiał
-niestety nie przekonałeś jej i pozwoliła mi jechać-powiedziałam mijając go. To była pierwsz nasza taka poważna kłótnia, zazwyczaj szybko się godziliśmy. To dlatego, że staraliśmy się być blisko siebie odkąd nie ma rodziców. Zawsze trzymaliśmy się razem, ale w końcu ile można co? Postanowiłam być niezależna od niego. Pakowanie poszło mi jak zwykle czyli bardzoo długo. Skończyłam dopiero przed czwrtą. Chwilę później przyszła do mnie Rocky a niedługo po niej chłopcy. Dokładnie Andy, Luke i  Eric ,  Tony z dziewczynami- Julie i Sue. Usiadłam w aucie obok Luka, który prowadził. To jego lubiłam najbardziej, poznaliśmy się już pierwszego dnia obozu i byliśmy nierozłączni, później poznaliśmy resztę. Niestety oni wszyscy mieszkają daleko od nas więc spotykamy się rzadko. Podróż minęła w bardzo miłej atmosferze, bylismy zgraną paczką. Chociaż cały czas wydawało mi się, że śledzi nas jedno auto. Kiedy dojechaliśmy sprawa się wyjaśniła okazało się, że Chris z Nickiem też przyjechali pod namiot. Wkurzyłam się bo nie chciałam, żeby nas szpiegowali. Powiedziałam o tym Rocky ona stwierdziła że to miłe, że mój brat się tam o mnie martwi. Ale mnie to już denerwuje!  Zdecydowałam się o tym nie myśleć. Było wiele śmiechu kiedy okazało sie, ze tutaj są domki letniskowe i nie wolno rozstawiać namiotów. Jednak to nas nie spłoszyło, wynajęliśmy jeden domek. Pokoje były dwu osobowe, Luke uparł się, że będzie ze mną w domku. Zgodziłam się więc wyszło tak: Ja z Lukiem, Rocky z Andym, Eric z Julie i Tony z Sue. Wieczorem postanowiliśmy zagrać w butelkę. Wzięliśmy masę przekąsek i usiedliśmy na dywanie w salonie. Ciągle się śmialiśmy i wygłupialiśmy, oczywiście nie mogło się też obejść bez trochę niezręcznych sytacji. Np. ja musiałam całować się z Lukiem, albo Julie musiała wyjść do łazienki z Erikiem i wydawać dźwięki jakby się kochali. Poszliśmy do swoich pokoi dopiero koło 3 nad ranem. Może nie będę wspominać, że byliśmy trochę pijani no wiecie jak to jest. Było świetnie kochałam tą paczkę mimo, że znaliśmy się niedługo. 

_________________________________________________________________________________
Hej hey Hello. pewnie się dziwicie, że znowu jestem tu ja HILY z rozdziałem z punktu widzenia Hope.
Chodzi o to, że Doma nie mogła napisać rozdziału, a nie chciałam dłuższej nieobecności na blogu więc pozmieniałyśmy trochę kolejność ;)
I jak podoba się rozdział, mam nadzieję, że ciekawy ??
                     Eric-zazwyczaj odpowiedzialny, szalenie zakochany w swojej dziewczynie Julie.
                    Julie-porządna, poukładana dziewczyna, która czasami lubi też poszaleć.
                               Sue-zwariowana na maksa, wszędzie szaleje. Nigdy nie myśli o konsekwencjach
   
                                       Luke-przyjacielski. Kocha sport, nie ma dziewczyny
                                      Andy- model, czasami jest zarozumiały ale ogólnie bardzo miły.
                                          Tony- jest typem niegrzecznego chłopca.


1 komentarz: